Nad jeziorem...
W tym roku na wakacjach byłam z
kuzynem i jego rodzicami nad jeziorem. Wieczorem przed naszym domem odbył się
grill. Razem z moim kuzynem robiliśmy sobie kiełbaski , i on cały czas gadał że
ma kiełbaske na kiju i że jego kij jest większy :D.W nocy przez sen mówił to
też przez cały czas.Normalnie nie mogłam wytrzymać psyhicznie,i go walnęłam
poduszką a on dalej.No to w takim razie
trzasnęłam go łapą po twarzy,a on nie przestaje.Wkurzona jego zachowaniem
powiedziałam:
-Jak zaraz nie przestaniesz to Cię uduszę!!!
-Ale o co ci chodzi???Nie drzyj się!Próbuję spać!
-Wiesz co?Pokaże ci że ja znajdę większy patyk!
-Hahaha!
I poszłam
w kapciach szukać patyka do lasu :D.Lecz w pewnej chwili drogę przeciął mi
strumień który był dopływem jeziora.Przestraszona ciemnością dookoła powoli
szłam po kamieniach.Nagle kapeć wpadł mi do rzeki,a ja od razu się rzuciłam za
nim.Woda płynęła tak prędko że już pomyślałam sobie że mnie „wsyśnie” J.Jakoś udało mi się wpaść na wielką gałąź i cała
mokra wyszłam z wody.Byłam wściekła i na dodatek
wpadłam w
błoto i miałam całą głowę brudną.W sumie byłam cała brudna.Jak mnie kuzyn
zobaczył w ciemnościach,to pomyślał że to Krwawa Mary :D. Jego rodzice raczej
też nie byli zachwyceni.Teraz się z tego śmieję,lecz wtedy wcale nie było mi do śmiechu.
Pozdrawiam
moich czytelników J